Szkoleniowiec zespołu seniorów Mateusz Ostrowski podsumował ostatnie spotkanie sparingowe z Izolatorem.
Czarni Jasło w trakcie zaledwie czterotygodniowego okresu przygotowawczego rozegrali pięć meczów kontrolnych. Wcześniej wygrali z Igloopolem Dębica i Wisłokiem Wiśniowa
– Sparing z Izolatorem był dla nas podsumowaniem całego okresu przygotowań do nowego wyzwania jakim są czwartoligowe rozgrywki. Mieliśmy mało czasu na zgranie zespołu, na wypracowanie automatyzmów i zbudowanie tak zwanego team spirit, ale wyniki sparingów mogą napawać lekkim optymizmem. Oczywiście nie ma to przełożenia na mecze ligowe, bo wiele zespołów podobnie jak my próbowało w sparingach różnych rozwiązań. Cieszy mnie jednak, że obyło się bez poważnych kontuzji, bo zespół nie dysponuje zbyt szeroką kadrą – zaznaczył Mateusz Ostrowski.
Mecz sparingowy z Izolatorem Boguchwała miał dwie różne połowy. W pierwszej, więcej z gry mieli rywale, w drugiej pojedynek bardziej wyrównał się.
– Pierwszą połowę podzieliłbym na dwa fragmenty. Do 20-25 minuty, kiedy Izolator miał przewagę w posiadaniu piłki, byliśmy wówczas w większości czasu w defensywie, ale też całkiem przyzwoicie w tej fazie broniliśmy. Udało się wyprowadzić dwie-trzy kontry, które mogły zakończyć się bramkami. Druga część tej połowy to już nasza odważniejsza gra i tymi końcowymi minutami zaczęliśmy nabierać pewności siebie. Po przerwie podeszliśmy wyżej do przeciwnika, częściej znajdowaliśmy się przy piłce, stworzyliśmy więcej sytuacji i jedną z nich wykorzystaliśmy – podsumował grę swoich podopiecznych trener Ostrowski.
Wygrana z solidną drużyną Izolatora Boguchwała na tydzień przed rozpoczęciem rozgrywek 4. ligi pozwala mieć nadzieję na dobry start.
– Wygraliśmy sparing i pierwszy raz nie straciliśmy bramki. To wszystko są rzeczy na plus, ale nie patrzę na wynik w ten sposób. Dla mnie większą wartość ma to, że fragmentami, a szczególnie w drugiej połowie meczu daliśmy sobie taki bodziec, że możemy być bardziej odważni, bardziej konkretni w grze i nie powinniśmy się obawiać. Wszystko tak naprawdę okaże się w pierwszym tygodniu rundy, gdy mamy godnych przeciwników i wówczas ukaże się prawdziwa wartość zespołu. Wartość zespołu na ten moment, bo z każdym tygodniem będzie coraz większa. Musi to być oczywiście poparte pracą i w naszym przypadku brakiem kontuzji, co jest związane z dość wąską kadrą – zakończył szkoleniowiec Czarnych Jasło.
Foto: Marek Dybaś.