Po meczu z Sokołem Nisko głos zabrał trener jasielskiej drużyny Mateusz Ostrowski.
Sokół Nisko przystępował do meczu z Czarnymi Jasło z wielką chęcią odniesienia pierwszego zwycięstwa na swoim stadionie.
– Obawiałem się tego spotkania z kilku względów. Po pierwsze, zespół Sokoła Nisko jeszcze nie wygrał meczu u siebie i był mocno zdeterminowany, żeby to w końcu zrobić. Po drugie, w szeregach przeciwnika szczególnie w przednich formacjach są bardzo wartościowi zawodnicy, którzy mają usposobienie do gry ofensywnej. A po trzecie, boisko było naprawdę ciężkie. Te moje obawy potwierdziły się w pierwszych minutach gry. Drużyna z Niska nas zdominowała, udokumentowała to dwoma golami, a mogła tych goli strzelić więcej i tak naprawdę zamknąć to spotkanie – mówił Mateusz Ostrowski.
Czarni Jasło wrócili do gry za sprawą kontaktowej bramki Radosława Macnara w pierwszej połowie, a niedługo po przerwie doprowadzili do wyrównania ponownie za sprawą Macnara.
– Brak skuteczności rywali oraz jedno z naszych nielicznych wyjść ofensywnych skutkujące zdobyciem bramki kontaktowej, zmieniło obraz tego spotkania w drugiej połowie. Analizując na gorąco pierwszą połowę zmieniliśmy ustawienie zespołu, co pozwoliło nam zabrać atuty przeciwnikowi i stwarzać zagrożenie po jego bramką. Strzeliliśmy na 2:2 i mecz zaczął się od nowa – relacjonował trener Czarnych.
Warunki boiskowe dla obu drużyn były ciężkie. Murawa była grząska, nasiąknięta wodą, co znacznie utrudniało ofensywną grę.
– Warunki miały wpływ na dalszy przebieg gry. Było grząsko i zawodnicy zaczęli to odczuwać. Mecz przeniósł się do środka pola, gdzie było dużo walki. Mieliśmy sytuację meczową Adriana Nowaka, niestety niewykorzystaną, jednak zdobywamy punkt na trudnym terenie z trudnym przeciwnikiem przegrywając 0:2. Zespół pokazał charakter, pokazał wolę walki i nawet wolę zwycięstwa. Z perspektywy pierwszej połowy szanujemy ten punkt – zakończył Ostrowski.
Foto: Krzysztof Paryś.