Podsumowanie rundy według portalu www.jaslo365.pl

Piłkarze Czarnych 1910 Jasło po rundzie jesiennej obecnego sezonu 2020/21 w IV lidze podkarpackiej zajmują dopiero 17 miejsce w tabeli. Znaleźli się w strefie spadkowej. Na wiosnę czeka Czarnych prawdziwe wyzwanie.

Czarni spisali się na miarę swoich umiejętności. Swoją grą i wynikami nie powalali w większości meczy na kolana. Oczywiście oczekiwania były, są i będą zawsze większe, szczególnie ze strony kibiców. Realnie jednak patrząc na poziom organizacyjny klubu, jego możliwości finanse, utrzymanie drużyny w IV lidze nie powinno być dla zawodników zdobywaniem Himalajów, a zwyczajną powinnością.

W minionych latach różnie z tym bywało, ale skoro po trzech sezonach czyśćca w klasie okręgowej, powrót na czwartoligowe salony powiódł się w roku naznaczonym szczególnie przez koronawirusa, to żal byłoby z piątego szczebla rozgrywkowego znów spadać z kilku powodów. Po pierwsze klub wyszedł z koszmarnego – jak na lokalne realia – zadłużenia. Wiele innych stowarzyszeń sportowych po takich zakrętach często już nie wracało do świata sportu. Czarnych otacza w mieście, nie tylko ze względu na zacny jubileusz 110 – lecia istnienia, pozytywna aura przychylności w wielu środowiskach. To też zasługa obecnego zarządu na czele z prezesem Piotrem Samborskim. Poprawiła się baza treningowa. Powstało wreszcie pełnowymiarowe boisko ze sztuczną nawierzchnią i oświetleniem, co jest niezwykle istotne w jesienne późne popołudnia, gdy zmrok zapada bardzo szybko. W planach jest modernizacja sędziwego stadionu przy ul. Śniadeckich (prace już się rozpoczęły). Wszystkie znaki na jasielskiej ziemi wskazują, że powinna nastąpić delikatna hossa dla futbolu pod szyldem Czarnych. Pożyjemy, zobaczymy czy ocieplenie wizerunku klubu z ponad wiekową historią przełoży się także na lepsze wyniki sportowe. Kibic w Jaśle jest bowiem wybredny, kapryśny, chciałby oglądać na Śniadeckich co najmniej III ligę. Każdy fan Czarnych musi, a nawet jest zobowiązany, do trzeźwego patrzenia i myślenia w oparciu o realia miasta i środowiska. A dla futbolowej części Jasła, tej z sercami w biało – czarne pasy, utrzymanie w obecnym sezonie IV ligi jest priorytetem.
Nie będzie to wcale łatwe zadanie, bo drużyn zbliżonych poziomem sportowym do Czarnych jest wiele. Zwykło się mówić, że każdy może wygrać z każdym, co w tym sezonie sprawdza się w przypadku co najmniej dwóch trzecich drużyn rywalizujących na tym poziomie.

Wróćmy do pierwszej części sezonu. Runda jesienna nie była zbyt udana dla piłkarzy Czarnych. Zajmują na półmetku rozgrywek w IV lidze podkarpackiej dopiero 17. miejsce w stawce 22 drużyn. To zapewne lokata poniżej oczekiwań zarówno ze strony zarządu klubu, kibiców i chyba także samych zawodników. Liga brutalnie zweryfikowała zamierzenia nowicjusza na tym szczeblu rozgrywek. Zabrakło jasielskiej drużynie jakości. Na wiosnę czeka Czarnych batalia o utrzymanie się na poziomie IV-ligowym. Siedemnaste miejsce po pierwszej części sezonu jest spadkowe i gdyby epidemia koronawirusa – a nikt nie jest w stanie przewidzieć co będzie w przyszłym roku – storpedowała rozgrywki, to Czarni mogą spaść w takich samych okolicznościach w jakich awansowali…

Czarni w rundzie jesiennej zdobyli 19 punktów. Wygrali tylko 5 meczów, 4 zremisowali i aż 12 przegrali. Bilans bramkowy 21-36. Zajmują 17. miejsce w tabeli, pierwsze z sześciu zagrożonych degradacją do klasy okręgowej.
Drużynę w pierwszej części sezonu prowadziło dwóch trenerów – Ryszard Skuba i Adam Domaradzki. U obydwu szkoleniowców asystentem był Artur Gałuszka.
Z trenerem Ryszardem Skubą Czarni zdobyli w 11 meczach 14 punktów (bilans 4-2-5, bramki 16-20). Po przegranym meczu z Sokołem Nisko 0-4 nastąpiła zmiana trenera. Z nowym szkoleniowcem Adamem Domaradzkim w 10 meczach wywalczyli 5 punktów (bilans 1-2-7, bramki 5-16). W dwóch meczach z Błękitnymi Ropczyce (2-0) i Stalą II Stalowa Wola (0-1) chorego Adama Domaradzkiego zastępował Artur Gałuszka.
Liga po rundzie jesiennej została podzielona na dwie grupy. Drużyny z miejsc 1-8 powalczą o awans, a pozostałe z miejsc 9 – 22 w grupie spadkowej zagrają między sobą po jednym meczu. Z IV ligi spadnie aż 6 zespołów z miejsc 17-22 oraz dodatkowo tyle, ile zespołów z Podkarpacia spadnie z III ligi.

Czarni wrócili do IV ligi po trzech latach gry w klasie okręgowej. Poprzedni sezon ze względu na epidemię koronawirusa nie został dokończony. Jasielska drużyna liderowała po rundzie jesiennej i tym samym awansowała. Po raz kolejny okazało się, nie tylko w przypadku Czarnych, że bez konkretnych wzmocnień przeskok z klasy okręgowej do IV ligi jest tak duży, że nowicjusze po prostu nie radzą sobie w rozgrywkach szczebel wyżej. Z tegorocznych beniaminków najwyższe 13. miejsce zajmuje Sokół Nisko.

Jasielska drużyna ze względów finansowych nie została wzmocniona ani jednym zawodnikiem, który miałby za sobą grę w IV lidze. Uzupełniono skład piłkarzami z niższych klas. W ramach wymiany zawodników z LKS Czeluśnica przyszło do Czarnych trzech: Szymon Sabik, Przemysław Musiał i Kamil Majka oraz Kamil Wietecha, niegdyś zawodnik Czarnych, a ostatnio grający w LKS Warzyce (klasa B). Ponadto – Rafał Mastaj z SMS Resovia, Łukasz Lepucki z AP Profi Zielonki i Wojciech Kiełtyka ze Startu Rymanów (nie zagrał ani jednego meczu w rundzie wiosennej ze względu na epidemię i zawieszenie rozgrywek), wcześniej zawodnik Tempa Nienaszów, dla którego jedynym doświadczeniem ligowym była gra w klasie okręgowej. W trakcie sezonu doszli Ukraińcy – Pavlo Kulish i Emihrad Mchedlidze, ale bardziej na uzupełnienie składu niż wzmocnienie. Owszem obaj grali, wychodzili w podstawowej jedenastce na boisko, bo kadra Czarnych z każdym meczem była coraz mniejsza (kontuzje, wyjazdy, pauzy za kartki).

Przed sezonem w wyniku wspomnianej wymiany zawodników z LKS Czeluśnica, do klubu prezesa Kazimierza Kozickiego trafili Patryk Szostak, Konrad Lechowski, Tomasz Pałucki, Jakub Wyderka i Bartłomiej Rodak. Inni młodzi także poszli do różnych okolicznych drużyn. Daniel Bilski do Zamczyska Mrukowa, Dawid Brej do Sparty Osobnica, Piotr Skuba do Huraganu Zarzecze, Krzysztof Lewicki do Tempa Nienaszów, a Kacper Szura do Glinika Gorlice. Trudno stwierdzić czy podołaliby wyzwaniom IV ligi, ale na pewno ławka rezerwowych byłaby dłuższa i trenerzy mieliby przynajmniej teoretycznie większe pole manewru.

Po stronie strat Czarnych Jasło przed sezonem należy odnotować powrót w rodzinne strony Dariusza Bałuta do GKS Gromnik oraz Damiana Kuliga do Ostoi Kołaczyce. Ten ostatni ze względu na pracę w Rzeszowie nie dogadał się z klubem i transfer last minute ucieszył beniaminka z Kołaczyc.
Do bardzo poważnych osłabień drużyny zaliczyć należy kontuzje Aleksandra Nabożnego i Michała Gabryela. Ponadto za granicę wyjechał Artur Wójtowicz.

Nie był to koniec kłopotów kadrowych Czarnych Jasło. W trakcie sezonu – po siedmiu meczach – pojechał popracować do Szwajcarii Wojciech Munia, który wprawdzie w tym sezonie nie zdobył żadnej bramki, ale w każdym meczu ciągle absorbował defensywę rywali i w klubie wierzono w jego snajperskie umiejętności także na poziomie czwartoligowym. Kontuzji doznał Bartosz Szopa, który wrócił do gry dopiero na dwa ostatnie mecze rundy jesiennej. Natomiast po przyjściu na świat syna, kapitan drużyny Wojciech Dziedzic już nie zagrał w żadnym meczu. Tym samym – z różnych przyczyn – wypadło z drużyny trzech kluczowych graczy. Czarni pod koniec rundy mieli słabszy zespół niż w klasie okręgowej, co miało bezpośrednie przełożenie na wyniki. Sytuację ratowali doświadczeni Łukasz Urban i Paweł Setlak.

Po zaskakującym wyjeździe Wojciecha Muni, Czarni zostali w zasadzie bez napastnika. Jakub Frączek daleki był od optymalnej formy, dlatego duże nadzieje wiązano z Pavlo Kulishem. Ukrainiec w 18 meczach zdobył tylko dwie bramki. Wspomniany Jakub Frączek jedną, ale jakże ważną. Uratował remis w 7. minucie doliczonego czasu gry z Sokołem Kolbuszowa Dolna. Najskuteczniejszym zawodnikiem Czarnych okazał się środkowy i defensywny pomocnik Rafał Mastaj z 6 golami na koncie. Miał lepsze i gorsze mecze, ale poniżej pewnego poziomu nie schodził. W meczu z Izolatorem Boguchwała zagrał na pozycji środkowego obrońcy z konieczności gdy rozsypała się defensywa Czarnych z powodu choroby Szymona Sabika i pauzy za czerwoną kartkę Wojciecha Myśliwca.

Gra ofensywna Czarnych pozostawiała bardzo wiele do życzenia. Jeżeli do gry obronnej można mieć znacznie mniej zastrzeżeń, chociaż zdarzały się w defensywie także katastrofalne błędy, po których tracili gole, to w ataku była już całkowita niemoc. Stwarzali bardzo mało sytuacji, a gdy już takie były to brakowało wykończenia pod bramką rywali. Grający najczęściej na szpicy Pavlo Kulish nie otrzymywał zbyt wiele dokładnych piłek, przegrywał walkę w polu karnym, a gdy już znalazł się na dogodnej pozycji, to najczęściej nie trafiał lub bramkarze nie mieli problemów z obroną jego strzałów. A zaczął bardzo obiecująco – w debiucie zdobył gola w meczu z rezerwami Stali Mielec

Z zawodników, którzy trafili do Czarnych przed sezonem, miejsce w podstawowym składzie wywalczył sobie dobrą grą Szymon Sabik, który w meczu z Sokołem Kolbuszowa Dolna zastąpił na środku obrony kontuzjowanego Wojciecha Myśliwca. I grał już do końca sezonu, z wyjątkiem meczu z Izolatorem Boguchwała, gdy był chory. 20 – latek imponował spokojem, pewnością interwencji niczym rutyniarz grając na pozycji stopera najpierw w parze z Wojciechem Dziedzicem, a następnie z Wojciechem Myśliwcem.

Drugi jaśniejszy punkt z debiutantów to Wojciech Kiełtyka. Zostanie zapamiętany przez kibiców jako szybki, bardzo ambitny, waleczny zawodnik po obu stronach boiska. Brakowało mu doświadczenia, czasami odrobiny większego spokoju w podejmowaniu decyzji w kluczowych sytuacjach na boisku, wyrafinowania. Bywało często, że aż za bardzo chciał. Górę brały nawyki z klasy okręgowej, ale generalnie nie zawodził. Zdobył 4 bramki i był m.in. współautorem gola dającego Czarnym jedyne zwycięstwo na wyjeździe z Partyzantem Targowiska.

Z nowicjuszy pewnym punktem w bramce był Łukasz Lepucki. Wystąpił w 11 meczach i gdyby nie kontuzja, to zapewne zaliczyłby więcej spotkań. W wielu meczach udanymi interwencjami 18-latek ratował zespół przed wyższymi porażkami.

Czarni zaczęli sezon źle, od porażki u siebie z JKS Jarosław, ale potem uratowali remis w doliczonym czasie gry z Sokołem Kolbuszowa Dolna na wyjeździe, by na swoim stadionie także w doliczonym czasie gry stracić gola z rezerwami Stali Mielec i zamiast zwycięstwa znów był tylko remis, zdecydowanie gorzej smakujący niż ten w Kolbuszowej. Mecz meczowi w wykonaniu beniaminka z Jasła był nierówny. Potrafili pokonać ówczesnego lidera Głogovię Głogów Małopolski, by bez walki przegrać ze Startem Pruchnik. Gdy wygrali trzy kolejne mecze z Lechią Sędziszów Małopolski, Partyzantem Targowiska i Ekoballem Stalą Sanok, wydawało się, że forma i dyspozycja Czarnych – mimo większych czy mniejszych mankamentów – jest już w miarę ustabilizowana. Nic bardziej mylnego. Przegrali trzy kolejne mecze z Koroną Rzeszów, Wisłokiem Wiśniowa u siebie i Sokołem Nisko. Zarząd klubu zmienił trenera – Ryszarda Skubę zastąpił Adam Domaradzki.

Nowy szkoleniowiec, prowadzący ostatnio Kotwicę Korczyna, zadebiutował w meczu z Piastem Tuczempy. To był całkiem niezły mecz w wykonaniu Czarnych, którzy urwali punkty ówczesnemu liderowi, ale nie potrafili utrzymać prowadzenia. Niemal identyczny scenariusz powtórzył się w meczu z Legionem Pilzno. Skończyło się znów tylko remisem. Podobnie jak z Piastem stracili kuriozalnego gola, a nie wykorzystali kilku znakomitych sytuacji podbramkowych. Po meczach w Krośnie, Rzeszowie (z rezerwami Resovii) i Przemyślu lepiej spuścić zasłonę milczenia.

Optymizmem powiało w zwycięskim meczu z Błękitnymi Ropczyce. Drużyna powalczyła, pokazała charakter. Takich Czarnych kibice chcieli by częściej oglądać, ale – jak na ironię – stadiony w czasie zarazy zamknięto dla widzów. W Stalowej Woli mieli pecha, bo akurat został odwołany mecz „Stalówki” w III lidze z ŁKS Probudex Łagów i ówczesny trener Stali Szymon Szydełko dał pograć w II drużynie aż 10 zawodnikom z szerokiej kadry pierwszego zespołu.

Do miana symbolu niemocy Czarnych aspiruje porażka na swoim stadionie z Orłem Przeworsk z gatunku za tzw. sześć punktów. Obie drużyny przed tym meczem miały po 19 punktów. To spotkanie może – oby nie – okazać się gwoździem do trumny na koniec sezonu. Czarni od 30 minuty grali z przewagą jednego zawodnika, a mimo to stracili dwie bramki w końcówce I połowy i przegrali mecz. Sędziowie nie uznali im gola, sygnalizując pozycję spaloną. Wszystkie nieszczęścia skumulowały się w tym jakże ważnym meczu – brak skuteczności, błędy i na koniec czerwona kartka dla Wojciecha Myśliwca za obrazę sędziego. Nerwy puściły kapitanowi drużyny, ale nawet błędne decyzje sędziów nie usprawiedliwiają zachowania zawodnika, który winien wiedzieć, że nieparlamentarne słownictwo pod adresem arbitra musi skończyć się wyrzuceniem z boiska i osłabieniem drużyny w dwóch ostatnich meczach rundy jesiennej i postawieniem trenera pod ścianą, który na mecz z Izolatorem na środek obrony zmuszony był wystawić Rafała Mastaja i wracającego po kontuzji Bartosza Szopę.W kończącym rundę jesienną meczem z Igloopolem Dębica nikt tak naprawdę nie liczył na punkty, bo gospodarze walczyli o miejsce w pierwszej „ósemce”. Jeżeli już to tylko przy dużym łucie szczęścia. A szczęścia Czarnym w pierwszej części sezonu – trzeba to obiektywnie stwierdzić – także brakowało. Podobno sprzyja lepszym.

JKS CZARNI 1910 JASŁO

I runda: 19 pkt., bramki 21-36, 5 zwycięstw, 4 remisy, 12 porażek
Mecze w rundzie jesiennej: JKS Jarosław 0-2 (d), Sokół Kolbuszowa Dolna 2-2 (w), Stal II Mielec 2-2 (d), Głogovia Głogów Małopolski 3-0 (d), Start Pruchnik 1-2 (w), Lechia Sędziszów Małopolski 4-2 (d), Partyzant Targowiska 1-0 (w), Ekoball Stal Sanok 2-0 (d), Watkem Korona Rzeszów 0-3 (w), Wisłok Wiśniowa 1-3 (d), Sokół Nisko 0-4 (w), Piast Tuczempy 1-1 (d), Karpaty Krosno 0-2 (w), Resovia II Rzeszów 0-4 (w), Legion Pilzno 1-1 (d), Polonia Przemyśl 0-2 (w), Błękitni Ropczyce 2-0 (d), Stal II Stalowa Wola 0-1 (w), Orzeł Przeworsk 1-2 (d), Izolator Boguchwała 0-1 (d), Igloopol Dębica 0-2 (w).
Strzelcy goli: Rafał Mastaj 6, Łukasz Urban 5 (5 karne), Wojciech Kiełtyka 4, Paweł Setlak 3, Pavlo Kulish 2, Jakub Frączek 1.
Grali: Damian Niemczyński 10 meczów/10 w pełnym wymiarze czasowym (900 minut), Łukasz Lepucki 11/11 (990) – Maciej Sowa 20/18 (1758), Wojciech Dziedzic 10/8 (745), Wojciech Myśliwiec 16/12 (1248), Krzysztof Szydło 20/16 (1742), Kamil Majka 16/0 (371), Paweł Setlak 17/6 (1236), Rafał Mastaj 21/17 (1870), Łukasz Urban 18/8 (1495), Kamil Wietecha 14/3 (714), Bartosz Szopa 10/2 (760), Przemysław Musiał 13/1 (322), Wojciech Kiełtyka 20/13 (1745), Jakub Frączek 15/2 (423), Wojciech Munia 7/3 (552), Szymon Sabik 19/17 (1626), Pavlo Kulish 18/2 (1241), Karol Szydło 10/0 (167), Emihrad Mchedlidze 15/2 (794), Piotr Stefanik 2/0 (9), Hubert Bracik 1/0 (5), Eryk Piątkowski 2/0 (28), Jakub Pankiewicz 1/0 (2).
Trenerzy:Ryszard Skuba (do meczu z Sokołem Nisko), Adam Domaradzki (od meczu z Piastem Tuczempy); asystent Artur Gałuszka (Błękitni Ropczyce, Stal II Stalowa Wola).

Autor: Bogdan Hućko

https://www.jaslo365.pl/wiadomosci/1217-czarni-jaslo-na-polmetku-rozgrywek-w-iv-lidze-runda-niedosytu?fbclid=IwAR2qTnjyRl6d3cSuZJkk_RotjL80KNxa-N1zmJsQ7KDyyC40qumbl0_DpRI

Poprzedni artykułWielkie Dzięki „U Schabińskiej – jedzenie i spanie w Jaśle”
Następny artykułZmarł Edward Nazgowicz